BAJKA O TYM JAK POWSTAŁO WINO



Wino zawdzięczamy kozie.

Tak przynajmniej twierdzi prof. L.Stomma.

Winna latorośl, aby urodziła dorodne i soczyste grona, musi być regularnie przycinana. A któż lepiej wypełni tę misję niż koza, łasa na młode pędy ?

Onegdaj w czasach zamierzchłych, kiedy to zajmowano się głownie myślistwem i hodowlą, jeden z pasterzy swojej trzódki kóz, usnął był znużony niemiłosiernych upałem na kamieniu przydrożnym. Kiedy się obudził, zauważył, iż jego stadko upodobało sobie świeże liście winnej latorośli oplatającej drzewa okolicznego zagajnika. Może i nie byłoby w tym nic a nic sensacyjnego, gdyby nie fakt, iż po upływie pewnego czasu znalazł się w tym samym miejscu i spostrzegł, iż w wyniku kozio-ogrodniczych zabiegów jego trzódki grona, które łyknęły więcej słońca, nabrały pełniejszej treści i dzięki temu. urosły piękne owoce.

Pasterz ów, skosztował więc jak smakują. Degustacja przyniosła na tyle pozytywny wynik, iż postanowił wycisnąć z nich sok, a jako iż całego nie wypił od razu, MATKA NATURA mogła dokonać swojego pomnikowego dzieła, a mianowicie:

FERMENTACJI SOKU Z WINOGRON

Badacze historii, jednomyślnie twierdzą, iż to właśnie w tym momencie pasterz awansował na winiarza. Koza natomiast, zabrała się za serowarstwo.

A wszystko to zdarzyło się ok. 5 000 lat temu.

Copyright © by Adam Stankiewicz, VINTRIPS , 2010