BAJKA O WINIE I KOBIECOŚCI

Kiedy Pan spotyka po raz pierwszy Panią - patrzy na nią.
Kiedy mężczyzna bierze w dłoń kieliszek z winem – obserwuje je.

Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku, odbiera różne wrażenia, czasem pozytywne, czasem negatywne, a czasem obojętne. Na pewno jednak na dalszy ciąg rozwoju tych znajomości, największy wpływ będzie miało pierwsze wrażenie. Jak blisko lokują się obok siebie rezultaty takich obserwacji, niech świadczy fakt, iż oceniając wygląd wina mówimy najczęściej o jego sukni.

O klasie wina decydują aromaty jakie w nim odnajdujemy, innymi słowy - jego bukiet. To nie ulega żadnych wątpliwości. Przecież wzrok i smak to tylko kilka doznań, podczas kiedy w winach wyodrębniono już ponad 700 różnych zapachów.



O klasie wina decyduje więc nos, ale w szczególności tzw. drugi nos.

Pierwszy nos jest niejako tylko wskazówką, drogowskazem z jakim winem będziemy mieć do czynienia, ale dopiero drugi nos (po zakręceniu kieliszkiem) , kiedy wino się otworzy, pokaże nam prawdziwy charakter, styl i duszę tego konkretnego wina. Innymi słowy:


Wino musi się otworzyć aby je prawidłowo ocenić.

To, co w ocenie wina nazywamy aromatami, to w przypadku kobiety jest jej aurą. Podobnie więc, tak jak o klasie wina świadczy jego bukiet, tak o klasie kobiety świadczy jej aura.

Oczywiście aura kobiety może być piękna i szlachetna, albo zła i zgryźliwa, albo po prostu obojętna.

Na całe szczęście większość doświadczonych mężczyzn, którzy podobnie jak szlachetne wina przeszli już proces dojrzewania i po przebyciu rozlicznych raf oraz mielizn na drodze swojego życia, rozpoznają takie aury natychmiast. W swojej podświadomości.

Bardzo rzadko można napotkać kobietę o zdecydowanie złej lub zdecydowanie szlachetnej aurze. Znakomita większość z nich jawi się nam w aurze obojętności. Nie nazywajmy jej jednak, pod żadnym pozorem, obojętną, bowiem podobnie jak w przypadku wina, aura rzeczona jest zamknięta, a raczej, chcąc być do końca precyzyjnym, nie jest ona otwarta. Rolą więc prawdziwego mężczyzny i dżentelmana jest to, aby ją tyle delikatnie, co skutecznie otworzyć.

Nasza wstępna ocena aury kobiety, jest tylko pierwszym nosem, ale dopiero drugi nos ukaże nam całą prawdę.

Ileż to razy spotykaliśmy w życiu kobiety, od których emanuje aura empatii, koleżeńskości, ciepła i radości życia, jednakże, z drugiej strony, ileż to razy – aura chłodu, nieprzystępności, zgryźliwości i zgorzkniałości.

Ileż to razy, w czasie degustacji win, napotkaliśmy wina o aromatach wyzwalających w nas wspomnienia gorącego lata, kwitnących łąk, drzew i krzewów owocowych, jagód leśnych czy może rozgrzanego i odurzająco pachnącego leśnego runa. To jest właśnie aura empatii, ciepła i radości życia. Ale ileż też razy napotykaliśmy odpychającą kombinację zapachów płaskich, kwaśnych, pleśniowych, kojarzących się nam jednoznacznie z nieprzyjemnymi, klaustrofobicznymi myślami. Podobne myśli, to jest już na pewno, tyle zdecydowana, co jednoznaczna paralela do kobiecej aury chłodu, nieprzystępności i zgorzkniałości.


Podobnie jak kobiety tak i wino, po otwarciu się, może okazać się cudownym wprost klejnotem, albo prawdziwą katastrofą.

Właśnie ten fakt jest chyba najbardziej intrygującym i fascynującym zjawiskiem, zarówno w pierwszym (kobiecość), jak i w drugim (wina) temacie. Czy nasze wyobrażenia po pierwszym nosie zostaną spełnione czy też nie spełnione ? O ile tak, to do jakiego stopnia ? O ile nie, to dlaczego ? itp
Aby otworzyć kobietę prawdziwy mężczyzna musi ją otoczyć autentycznym, głębokim uczuciem, najczęściej określanym dwoma słowami: miłość i szacunek.

Tutaj znowu czyha nas Wielka Enigma. Zaraz po otwarciu możemy przecież napotkać prawdziwą jędzę i wiedźmę.

Z drugiej strony jednak, kiedy będziemy mieli szczęście odkrycia prawdziwego klejnotu, to satysfakcja i właśnie szczęście, mogą być zaiste bezgraniczne. Zarówno dla mężczyzny jak i dla kobiety. W równym stopniu. Dopiero takie odkrycie, przez oboje partnerów, pozwala docenić prawdziwy skarb, jakim jest uczucie autentycznej miłości. Po prostu.

Czy pamiętacie Panowie swoje pierwsze pocałunki z kobietami, o których chcielibyście powiedzieć, iż były one jak wino ?

Przypomnijcie sobie - czasem odnajdywaliście przysłowiowy sopel lodu, usta zacięte, suche i nieprzystępne. Suchość i zaciętość, przypominające najbardziej przesuszoną, pełną żwiru i ostrych kamieni glebę prowansalskiego terroir.

Niejednokrotnie natomiast, napotkaliście zniewalającą wprost miękkość i wilgoć spragnionych warg.

Przypomnijcie sobie ileż to win okazywało się zupełnie bez wyrazu, ale z drugiej strony, ileż to win zachwyciło Was od razu, swoją miękkością i aksamitnością, głębią smaku, bogactwem owocu, doskonałym zrównoważeniem, nieagresywnymi taninami itd.

Ileż to razy przeżywaliście rozczarowania soplem lodu czy prowansalską, pełną kurzu, kamienistą glebą.

Ileż to razy zachwycaliście się miękkością, aksamitnością, głębią smaku, bogatym owocem, doskonałym zrównoważeniem, brakiem agresywności itp.

Jak wspaniałą zaiste bajką jest to, iż podobne uwagi i spostrzeżenia dotyczą w równym stopniu pocałunku ze swoją miłą, jak i degustacji swojego ulubionego wina.
Wina pitego z kieliszka, który trzymamy za nóżkę....bo przecież kieliszek
po to ma nóżkę, aby za nią trzymać. Zupełnie tak jak z kobietami.

Podobnie jak w naszej nigdy nie zapomnianej przygodzie z kobietami i z winami, następuje teraz etap powszechnie określany jako drugie usta.

Wszystko wskazuje jednak na to, iż w przeciwieństwie do drugiego nosa, etap ten nie może już nic poprawić, ani tym bardziej uratować. Nie ulega wątpliwości, iż przypadek pierwsze usta typu sopel lodu, kurz i suchość prowansalskiego terroir jest totalnie przegrany. Przegrany w równym stopniu na gruncie romantycznym, jak i enologicznym.

Zupełnie inaczej, rzecz się ma kiedy od razu (pierwsze usta) odkryłeś wartości radosne i przychylne. Wówczas, na pewno, dalszy ciąg podobnej degustacji, będzie pasmem nieustannych sukcesów w odkrywaniu nowych smaków i doznań. Mając tutaj na myśli, zarówno właśnie TĄ kobietę jak i TO wino.

Morał:

KOBIETA, KTÓRĄ KOCHAM, JEST JAK WINO, KTÓRE KOCHAM,
A WINO, KTÓRE KOCHAM, JEST JAK KOBIETA, KTÓRA KOCHAM


Copyright © by Adam Stankiewicz, 2012