BAJKA O TYM W JAKI SPOSÓB POWSTAŁ KIR



Pierwszym merem Dijon (stolicy Burgundii) po II-ej WŚ, został kanonik Felix Kir.

Monsieur Felix nie tylko był bohaterem wojennym (uratował od zagłady znaczną liczbę bojowników francuskiego ruchu oporu, Résistance), ale również zakochanym totalnie w Burgundii, nad wyraz zręcznym businessmanem.

W owym czasie, na skutek wojny, cała Francja była dramatycznie ubogim krajem. Nędza i bieda doskwierały jednak w szczególności zapomnianym regionom tzw. prowincji francuskiej, a takim była właśnie Burgundia.

Nasz bohater, kanonik, postanowił skutecznie odbudować potęgę tego wspaniałego regionu i zdecydował wykorzystać w tym celu jego największe bogactwa, a mianowicie odwieczne tradycje w:

* uprawie winnej latorośli i kilku tysięczne tradycje produkcji najwspanialszych win świata - zmysłowych burgundów

* uprawie czarnych porzeczek i omalże równie długich tradycji w produkcji likieru Créme de cassis, wymyślonego przez braciszków Benedyktynów jeszcze w średniowieczu, jako najbardziej skuteczny lek przeciwko żółtaczce.

* uprawie gorczycy i produkcji odwiecznej specialité Burgundii, a mianowicie słynnej Moutarde de Dijon

Moglibyśmy więc śmiało zaryzykować stwierdzenie, iż wszystko układało się naszemu bohaterowi, jak w przysłowiowej bajce, bowiem wytyczył sobie prawidłowy cel i postanowił go zrealizować.

Na drodze do pełnego sukcesu, stanęła jednak tak słabość charakteru rzeczonego kanonika, jak i jego pewna wstydliwa ułomność fizyczna.

Otóż Monsieur Felix Kir, jak to przystało na Burgundczyka z krwi i kości, uwielbiał w istocie rzeczy raczyć się białym burgundem Aligoté.
Na taką oczywistą słabość jego charakteru nałożyła się, jego pewna przywara fizyczna, a mianowicie , biedaczek cierpiał na tzw. zgagę. Aligoté, z kolei jest winem o stosunkowo wysokim poziomie kwasowości, co nad wyraz skutecznie rozstrajało brzuszek kanonika.

Nie będąc w stanie odmówić sobie przyjmowania codziennej porcji rzeczonego burgunda, zaczął go, w zaciszu swojego merowskiego gabinetu, mieszać ze słodkim i gęstym Créme de cassis. Nasz mer znalazł owy "wynalazek", jako nadzwyczaj smaczny i zaczął nim częstować swoich gości. Następnie zalecił wszystkim burgundzkim restauratorom i właścicielom bistrots, aby bezpłatnie serwowali KIR wszystkim celebrytom, dziennikarzom, politykom itp odwiedzającym Burgundię.

Od tego czasu, rzeczony apéritif zrobił i nadal robi prawdziwą furorę w świecie, sławiąc wszem i wobec pamięć mera Dijon, który uległ był słabości swojego charakteru i aż do tego stopnia poświęcił się dla dobra sprawy.

Kir szybko stał się ulubionym napojem takich gości jak gen.de Gaulle, Brigitte Bardot czy Nikita Chruszczow odwiedzających fascynującą Burgundię, natomiast uroczy zaiste kanonik, dożył szczęśliwie na owym medykamencie sędziwego wieku 92 lat.

Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, iz I-y Sekretarz KC KPZR może tak bardzo polubił rzeczony apéritif, bowiem specjalnie dla niego był on nieco wzmacniany.

Wzmacniany wódeczką. Oczywiście.

Copyright © by Adam Stankiewicz, VINTRIPS , 2010