BAJKA O PAPIEŻU I BURGUNDZIE



Dawno, dawno temu, ze 100 lat, ale może troszeczkę mniej, przyszedł na świat, w biednej wiosce pod Wadowicami, góral imieniem Jurek.

Kiedy to Jurek już wyrósł był na przystojnego, dorosłego górala, rodzice wysłali go "za chlebem" do Francji, gdzie zastała go II WŚ i gdzie trafił do niemieckiej niewoli. Udało mu się jednak, zwiać z transportu i ukrywał się na terenie Burgundii, gdzie dotrwał do końca wojny.

Po wojnie, Francja, jego nowa ojczyzna, była bardzo biedna, ale najbiedniejsza była prowincja francuska a w szczególności takie rejony jak np. Burgundia. Jej największymi bogactwami są wina (burgundy), plantacje czarnych porzeczek i słynny, wynaleziony jeszcze w średniowieczu przez mnichów benedyktyńskich Créme de Cassis, żeby nie wspomnieć o musztardzie Dijon. Nie są to jak wiadomo artykuły pierwszej potrzeby i dlatego więc piękna Burgundia cierpiała w owym czasie straszną biedę. Nie było można również praktycznie znaleźć tutaj żadnej pracy.

Nasz bohater Jurek, a właściwie teraz to już Georges, miał jednak sporo szczęścia, bowiem znalazł zatrudnienie u winiarza i ciężko pracował jako robotnik rolny, jednocześnie podpatrując w jaki sposób wytwarza się burgundy.

Jako się rzekło, bieda była tak powszechna, iż winiarz nie miał „kasy” na wypłatę dla swoich robotników. Jedynym wyjściem z sytuacji było ofiarowanie, w zamian za ich wysiłek, niektórych swoich winnic.

I w taki oto sposób, nasz ziomek został burgundzkim winiarzem z krwi i kości. Winiarzem na swoich 6 ha, co jak na Burgundię jest całkiem sporą domeną winiarską.

Jak przystało na prawdziwego górala, Jurek (Georges) jest głęboko wierzącym, praktykującym katolikiem Na ten przykład, przed jego domem w Morey St Denis, stoi święta figura Matki Boskiej, zupełnie jak w Polsce. Kiedy więc tylko zaczął studiować księgi otrzymanych winnic, ze zdumieniem odkrył, iż winna latorośl jednej z działek, (Morey Saint Denis Premier Cru) jest dokładnie rówieśniczką papieża JP II !

Trzeba Ci wiedzieć drogi czytelniku (a może czytelniczko ?) tej bajki, iż we Francji każdy krzak winnej latorośli [we wszystkich winnicach AOC], ma swoją metrykę, tzn. świadectwo urodzenia i pochodzenia. Dziecinnie proste jest więc sprawdzenie jego wieku. Otóż, ta konkretna parcela została posadzona dokładnie w roku urodzenia papieża Polaka.

Georges postanowił więc stworzyć specjalną cuvée Jean Paul II, aby uczcić tak zaiste niecodzienny fakt.

A kiedy burgund rzeczony był już dostatecznie dojrzały, traf chciał, iż nasz papież akurat świętował swoje jubileuszowe, osiemdziesiąte urodziny.

Pewnego pięknego dnia obuli więc oboje z żoną starannie wyczyszczone kierpce, wdziali krótkie koszule z luźnymi rękawami, przypięli do piersi piękne parzenice, Jurek wzuł na się najlepsze swoje sukienne portki, a Maryśka bajecznie kolorowe spódnicę i góralską chustę. Kiedy pozostał już tylko do założenia na głowę burgundzkiego winiarza, czarny kapelusz ozdobiony piórkiem i muszelkami, a na ramiona zarzucenie guni ze zwykłego, ciemnego sukna, pod pachę wzięli kartonik z sześcioma butelczynami Morey Saint Denis Premier Cru, Cuvée Jean Paul II i ruszyli w drogę na audiencję do Watykanu, aby osobiście wręczyć swój dar Ojcu Świętemu.

Jak wieść gminna niesie, papież tak bardzo polubił naszego górala - burgundczyka i jego burgunda, iż zaprosił go w następnym roku na audiencję prywatną.

Pogadać.

BAJECZNY EPILOG


W kilka miesięcy od napisania tej bajki, jej autor, innymi słowy bajkopisarz, został najwspanialej jak tylko można uhonorowany za swój trud:

email 22/01/2011

Dzień dobry Panu,

Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam Pana wpis na blogu o Jerzym Bryczku. Jest to wujek Mojej mamy . Przez wiele lat miała z nim kontakt listowy. Kontakt ten kilka lat temu się urwał.

Byłyśmy przekonane, że wujek zmarł i dlatego już nie odpisuje na listy. Pana wpis bardzo nas zaskoczył i uradował.

Jeśli byłoby możliwe, mógłby Pan napisać mi coś więcej na temat źródła Pana informacji, formie wujka, bo już chcielibyśmy wysłać jakieś zdjęcia i wiadomości.

Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

Pozdrawiam serdecznie.

Renata

Autentyczne wzruszenie nie pozwala mi tego listu skomentować.