BAJKA O TOWARZYSZU WIESŁAWIE, WINIE TAJEMNYM I BANANOWEJ MŁODZIEŻY



W zamierzchłych latach 50 – 60-ych ubiegłego stulecia, synonimem złotej młodzieży był skuter. Przeważnie była to Vespa albo Lambretta, a filmem ikoną - “Dolce Vita” z Marcello Mastroianni'm.

W przaśnym, w owym czasie PRL-u, zgodnie z jedynie prawidłową drogą, jasno wytyczoną przez przewodnią siłę narodu - PZPR (dla młodszej części naszych czytelników, skrót ten znaczył: Polska Zjednoczona Partia Robotnicza), nie było oczywiście miejsca na tego typu, przesycony zgnilizną imperialistycznego Zachodu styl życia.

Nawet jednak w tak szczęśliwym i radosnym społeczeństwie znaleźli się odszczepieńcy. Słusznie jednak i bezpardonowo napiętnowani zostali przez zdrowy i nie zdemoralizowany rdzeń naszego narodu. Nad wyraz trafnie nazwał ich, nieodżałowanej pamięci I-y Sekretarz PZPR, tow. Wiesław, który, dzięki swojemu światłemu i przenikliwemu umysłowi, użył ponadczasowego, jasnego i nie pozostawiającego żadnych wątpliwości określenia, a mianowicie: bananowa młodzież (dla młodszej części naszych czytelników: banan był w tych czasach i w tym kraju, towarem luksusowym, niedostępnym na rynku dla zwykłego śmiertelnika).

Tak samo we Włoszech, jak i w Polsce, czy to w PRL-u czy w RP, czy na całym świecie, złota czy bananowa (wszystko jedno) młodzież zawsze wiedziała, wie i wiedzieć będzie co dobre i bardzo dobre.

W tamtych, odległych latach kultowym miejscem weekendowych wypadów na skuterach, dla włoskiej młodzieży z okolic Udine i Triestu, stała się Trattoria Ramandolo w romantycznym miasteczku Nimis. Poza oczywistymi przymiotami - magnesami tego miejsca takimi jak rześki i ożywczy klimat pagórkowatej Friulii, niezapomniane, panoramiczne widoki z otaczających wzgórz pokrytych winnicami na rozległe doliny, gościnność gospodarzy i wyborna lokalna kuchnia, był jeszcze jeden, bardzo istotny powód. Powodem tym było, nigdzie indziej nie znane, lokalne wino o nazwie - Verduzzo di Ramandolo, które, w owych czasach można było nabyć jedynie w Trattoria Ramandolo.

Wydaje się iż, w owych prehistorycznych czasach, wcale nie byliśmy “gorsi”, u nasz, w PRL-u. Równie kultowym miejscem jak Trattoria Ramandolo, był Poraj w Zakopanem, a weekendowe wyjazdy na skuterach, przypominają do złudzenia sobotnio / niedzielne pobyty warszawki w Kazimierzu nad Wisłą. Powtórzmy: złota młodzież na całym świecie zawsze wie co dobre i bardzo dobre. Tak więc dla nas Vespą czy Lambrettą była Osa i PKS, Trattorią Ramandolo był Poraj i Kazimierz n/Wisłą, a substytutem Verduzzo di Ramandolo......banan.

Od tego czasu Poraj zniknął, i nigdy już nie pójdziemy tam na kanapkę z awanturką, sałatkę wiosenną, rydze z patelni i...wódeczkę.

Trattoria Ramandolo, z kolei, ma się doskonale, a nawet jeszcze lepiej, gdyż od opisywanych czasów, jest zawsze wymieniana we wszystkich przewodnikach turystycznych i na dodatek zyskała określenie Historical Trattoria Ramandolo.

Wpadnij kiedyś do mojej trattorii, usiądź na tarasie i spójrz przed siebie.

O ile będzie piękna pogoda, zobaczysz zapierający zaiste dech w piersiach widok całej doliny Friulii, na którego krańcu ujrzysz błękitne pasmo Adriatyku.

Natomiast, gdyby pogoda była trochę gorsza, a widoczność marna, to wypij w spokoju kieliszek DOCG RAMANDOLO*, a sam(a) się przekonasz, jak błyskawicznie powróci Ci optymizm na resztę dnia.


To są słowa Sergio Berra, właściciela historycznej Trattoria Ramandolo.

* DOCG Ramandolo, uważane przez wielu jako najbardziej tajemnicze wino w świecie, wino, które jest białe ale czerwone.