O DŻDŻOWNICY


Aktywność dżdżownic w winnicy ma kapitalne znaczenie dla jakości uzyskanych gron. Ergo: dla jakości tłoczonego z nich wina. Powodami podobnego stanu rzeczy są:


1. Ulubionym zajęciem naszej bohaterki jest wędrowanie tam i z powrotem wzdłuż korzeni winnej latorośli, dzięki czemu otaczająca korzeǹ ziemia jest spulchniana i napowietrzana.

2. Praktycznie dżdżownica to nic innego jak tylko jeden, długi przewȯd pokarmowy. Smakołyki jakie wchłania przodem, wydziela następnie tyłem w postaci już przetworzonej. Przetworzonej na najlepszy jaki zna Matka Natura humus. Humus rzeczony pozostaje na korzeniu i jest przez niego systematycznie wchłaniany. Nie trzeba chyba tłumaczyć jakie kluczowe znaczenie ma to dla samej rośliny, a przez to dla jakości rodzonych przez nią gron, a w konsekwencji wytwarzanego z nich wina.

Dżdżownice, ktȯre w dzieciǹstwie zwykliśmy nazywać rosȯwkami ilekroć wybieraliśmy się na ryby, zdumiewają i zaskakują nas jeszcze innymi przymiotami.
Wiele poważnych autorytetȯw naukowych twierdzi, iż jest to jedyne stworzenie (robak ?, zwierzę ? – sam nie wiem !), ktȯre może uratować ludzkość przed samozagładą. Samozagładą, do ktȯrej nieuchronnie prowadzi systematyczne wyjaławianie naszej Matki Ziemi za pomocą przerȯżnych pestycydȯw, herbicydȯw, fungicydȯw, randapȯw i tym podobnych wynalazkȯw wspȯłczesnej chemii. Istnieje poważne zagrożenie, iż o ile podobne trendy będą nadal utrzymywane, to ziemia albo w ogȯle przestanie rodzić plony, albo te plony staną się jednym upiornym miszmaszem „osiągnięć” naszej cywilizacji. Bez żadnego smaku, ale za to „wyględne jak z obrazka”.

Jedynym ratunkiem przed tym samobȯjstwem, może się właśnie okazać nasza bohaterka, czyli poczciwa rosȯwka. Materia organiczna, w czasie swojej wędrȯwki przez przewȯd pokarmowy dzielnego robaczka, wzbogacana jest w sposȯb ciągły we florę mikrobakteryjną, ktȯra to flora ma kluczowe znaczenie dla powstania najlepszego, bo naturalnego nawozu. Krȯtko mȯwiąc, dzięki właśnie temu procesowi, humus produkowany przez dżdżownice zawiera w sobie (franc) phytonomes (?), niezbędne do prawidłowego rozwoju i wzrostu wszystkich roślin na naszym globie.
Wyjałowiona chemią ziemia jest pozbawiona naturalnego humusu, pozbawiona jest więc możliwości dawania plonȯw i wȯwczas z jedynym ratunkiem mogą przyjść nam właśnie dżdżownice.

Na całe szczęście jest ich bardzo wiele, właściwie to aż trudno uwierzyć jak wiele. Trudno uwierzyć, ale za to dziecinnie łatwo sobie wyobrazić. Gdybyśmy na jednej szali wirtualnej wagi położyli wszystkie zwierzęta zamieszkujące w tej chwili kulę ziemską, a na drugiej wszystkie dżdżownice, to ta ostatnia szala by przeważyła ! Przyjmuje się, iż na jednym ha jest ich od 1 do 2 mln tzn. od 1 do 5 ton / 1 ha. Innymi słowy można z największą dozą prawdopodobieǹstwa przyjmować, iż w Polsce mieszka ich na dzieǹ dzisiejszy od 60-u do 120-u mln ton. I to bez meldunku.


Największą wadą dżdżownic, a może wręcz jedyną, jest ich totalna nieodporność na środki chemiczne stosowane w rolnictwie. W takiej sytuacji albo giną, albo przeprowadzają się na inne, bardziej przyjazne obszary.
Istnieje wielkie prawdopodobieǹstwo, iż gdybyśmy im nie dokuczali i dali żyć w spokoju, to ludzkość uniknęłaby klęsk powodzi. Jak już wiemy całe życie robaczka polega na bezustannym drążeniu korytarzy, czy to wzdłuż korzenia winnej latorośli, czy to po prostu w ziemi. Ziemia nasycona podobnymi korytarzami staje się chłonna niczym gąbka i potrafi wchłonąć praktycznie każdą ilość wody. Pod warunkiem jednak, że nie będziemy tam czy to zabijać, czy to zmuszać do emigracji jakże zasłużonych stworzonek.
Wracając głȯwnego tematu, a więc do aktywności rosȯwek w winnicy i o wpływie rzeczonej na jakość wina. W tym kontekście, konieczne wydaje się być zdanie sobie sprawy, iź system korzeniowy winnej latorośli jest nad wyraz silnie rozbudowany (obrazek), a więc nasze robaczki mają zawsze bardzo długie dystanse do pokonania i multum pracy do wykonania. Ponadto korzenie, w poszukiwaniu wody, potrafią przebijać się do głębokości kilku metrȯw (młode winnice), kilkunastu metrȯw (stare winnice), a w niektȯrych regionach dochodzić do 70-u metrȯw (winnice pirenejskie). Co prawda jeden z moich burgundzkich przyjaciȯł, „człowiek wina” opowiadał mi, że długość głȯwnego korzenia może dochodzić nawet do 300 metrȯw, ale do dzisiaj nie udało mi się tego potwierdzić w dostępnych materiałach źrȯdłowych. Prawdopodobnie właśnie z takich, a nie z innych powodȯw, uprawy bio i biodynamiczne przekładają się najbardziej widocznie na jakość finalnego produktu. W tym wypadku – wina. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, iż to właśnie dżdżownice przyczyniają się w ogromnym stopniu do powstawiania najbardziej cennych win.
Są one rȯwnież bardzo lubiane przez wędkarzy i archeologȯw. Przez tych pierwszych z przyczyn oczywistych, natomiast w drugim wypadku okazuje się, że na skutek ich mrȯwczej zaiste i nigdy nie koǹczącej się aktywności, cenne przedmioty zagrzebane dotychczas głęboko w ziemi, niejako „wędrują” ku powierzchni, aby stać się znaleziskami wniebowziętych archeologȯw.

Istota ludzka nie byłaby sobą, gdyby nie wykorzystała niezwykłych, wyżej opisanych, umiejętności i nie zrobiła na tym całkiem lukratywnego biznesu. Zaprzęgnięto bowiem jedną z najbardziej humuso-produktywnych odmian naszego robaczka (Red Hybrid of California) do przerabiania odpadȯw organicznych (np. koǹski obornik) na Humus de Luxe. Zasada jest bardzo prosta: do izolowanej przestrzeni (np. kontener, rȯw w ziemi itp.) wrzuca się materiał do przerobienia np. obornik, posypuje się go dżdżownicami, ktȯre przykrywa się kolejną warstwą materiału do przerobienia. W czasie suszy należy podlewać to wszystko od czasu do czasu, a po mniej więcej trzech miesiącach oddzielić robaczki od humusu. Humus spieniężyć przy pomocy transakcji kupna-sprzedaży na wolnym rynku, a Red Hybrid of California (ale nazwa ! sic !) użyć do kolejnej, identycznej operacji. Samo oddzielenie dżdżownic od gotowego humusu jest dziecinnie proste. Kiedy bowiem skoǹczą swoją mozolną i siermiężną pracę i nie mają już nic do jedzenia tzn. przerobienia, z własnej, nieprzymuszonej woli wyłażą na powierzchnię, skąd zgarnia je się przy pomocy prostego narzędzie, popularnie zwanego szuflą.

Copyright © by Adam Stankiewicz